W końcu do tego dojrzałem. Czułem ogromny opór, przed podsumowaniem ubiegłego roku. Bo nie oszukujmy się, dla wielu z nas nie był to dobry rok. Dla mnie biznesowo również nie był, a pandemia zmusiła mnie do podjęcia kilku trudnych decyzji. Ale o tym za chwilę…
Dziś jest 15 lutego 2021 roku. Od kilku miesięcy nie prowadzę już praktyki coachingowej. Na podjęcie tej decyzji miało wpływ kilka czynników. Decydującym okazało się znaczące obniżenie przychodów w okresie pandemii. Dotyczyło to zarówno pracy coachingowej z klientami, jak i zamrożenie pracy w innych projektach, które realizowałem. Coś trzeba było zmienić…
Cichy morderca marzeń
Jeśli czytaliście mój wpis o tym, jak stworzyć podsumowanie roku, to pewnie pamiętacie, że staram się znaleźć słowo lub krótką sentencję, która będzie obrazową etykietą opisującą ten kończący się rok. Pierwsze skojarzenie jakie przyszło mi do głowy, to było właśnie „Cichy zabójca marzeń”. Wśród głównych celów, których nie zrealizowałem były m.in. :
- Zwiększenie i ustabilizowanie moich przychodów
- Utrzymanie minimalnej liczby klientów, których obsługuję w każdym miesiącu
- Regularne prowadzenie warsztatów z metody Job crafting
- Regularne, comiesięczne warsztaty dla seniorów z obsługi smartfonów
- Organizacja i poprowadzenie min. jednego tematycznego rejsu żeglarskiego na Mazurach w wakacje.
- Przebiegnięcie Maratonu Warszawskiego na jesieni 2020 roku.
- Dokończenie certyfikacji z metody SPOCO® i licencja na prowadzenie programów 100 dni (SPOCO® Rytm).
Powyższe punkty to w rezultacie moje biznesowe porażki. Nałożyło się na nie kilka niespełnionych planów, rozczarowań w sferze osobistej i w relacjach. Do tego pod koniec roku złapałem kontuzję, która wyeliminowała mnie na kilka tygodni z regularnych treningów.
Ale, jak wiadomo, każdy kij ma dwa końce…
Kilka powodów do świętowania
Jest też kilka rzeczy, których mogę sobie pogratulować:
- Ukończenie projektu e-booka, „Start w coachingu” – pomimo sporego opóźnienia i spadku zaangażowania zespołu.
- Współtworzenie akcji #PoMOC na LinkedIn, dzięki której wielu przedsiębiorców mogło skorzystać z darmowego wsparcia oferowanego bezinteresownie przez innych przedsiębiorców.
- Podjęcia trudnej decyzji, że kończę z coachingiem (tak, z perspektywy czasu uważam to za sukces).
- Błyskawiczne znalezienie nowej pracy i nowej ścieżki zawodowej
- Przetrwania pandemii w stanie względnie nienaruszonym i tego, że umiem o siebie zadbać nawet w bardzo trudnej sytuacji.
- Zaproszenie (z którego nie skorzystałem) do TV śniadaniowej – redaktor TV wytypował mnie, jako gościa odcinka po przeczytaniu mojego artykułu o pisaniu listów do siebie.
- Regularne przychody i znaczne polepszenie sytuacji finansowej, w porównaniu do pierwszego półrocza.
Ciekawe, niezaplanowane doświadczenia
W tym dziwnym roku wydarzyło się też sporo niezaplanowanych rzeczy, które w mniejszy lub większy sposób zmieniły moje życie:
- Od 2 stycznia 2020 mamy psa, dzięki któremu zacząłem znacznie więcej spacerować, co okazało się zbawienne dla mojego kręgosłupa i umożliwiło swobodne poruszanie w początkowej fazie pandemii.
- Doświadczenie Świąt w gronie tylko z najbliższej rodziny, co stanowiło kontrast do świąt, do jakich przywykłem do tej pory.
- Wystąpienie jako gość w podcaście, gdzie opowiadałem o metodzie „CommunityWriting” czyli o tym, jak napisać książkę we współpracy z innymi autorami pozyskanymi z sieci.
- Poprowadzenie szkoleń z platformy LinkedIn oraz Zoom, które, choć odebrane pozytywnie przez uczestników, upewniły mnie żeby trzymać się swojej specjalizacji.
Moje wnioski i przemyślenia
A tutaj kilka myśli, które postanowiłem sobie zapisać:
- Jestem niezłym marketerem, ale kiepskim sprzedawcą
- Nie chcę już więcej budować biznesu pozbawionego społeczności, który będzie oparty na usługach świadczonych bezpośrednio
- Patrząc na chłodno, to zrealizowałem w dużej mierze swoje cele finansowe i sportowe
- Dzięki decyzji o zmianie ścieżki, zyskałem sporo spokoju i przestrzeni na odpoczynek – to była właściwa decyzja.
- Poprawiła się znacząco moje relacja z moją żoną – jest znacznie spokojniej, nie kłócimy się o kasę no i zdecydowanie jestem bardziej dostępny, bo nie zajmuję się cały dniami biznesem.
- Pisanie jako metoda autoterapii działa – to być może moje największe odkrycie.
Krótki bilans i ocena
Co zyskałem: więcej spokoju i równowagi, powrót do hobby, nową ścieżkę zawodową, regularne przychody.
Co straciłem: marzenia o własnym biznesie, jakąś część siebie, wizję pełnej niezależności.
Ostateczna ocena: to był trudny rok, który poprzez kryzys, wymusił na mnie zmiany, które z perspektywy kilku miesięcy oceniam jako pozytywne.
Co teraz?
Podejmując decyzję, że kończę z coachingiem obiecałem sobie, że robię sobie przerwę od jakiejkolwiek działalności okołobiznesowej poza moją nową pracą etatową. Wyznaczyłem sobie, że będzie to nie krócej niż 100 dni. Po tym czasie zobaczę, czy coś nowego pojawi się na horyzoncie.
Okazało się, że okres ten wydłużył się dwukrotnie, ale też zyskałem dużą jasność, co chcę robić „po godzinach”. Dwa tygodnie temu uruchomiłem bloga (na dziś, 15.02.2021, jest tam tylko jeden merytoryczny wpis). Będę publikować treści na temat spełnienia zawodowego oraz odnajdywaniu satysfakcji w pracy.
Znajdziesz go pod adresem Jobfulness.pl, na który serdecznie Cię zapraszam 🙂
Strona rafalrodk.pl zostaje, ale nie planuje jej w ciągu najbliższych kilku miesięcy jej rozwijać. Chcę skupić się przede wszystkim na rozwoju nowego projektu. Daję sobie czas, na podjęcie decyzji, co dalej z tą stroną. Zobaczymy
Ciekawe? Skomentuj i podziel się ze znajomymi